Sylwestrowe przesądy.Co myślicie?

Ostatni dzień 2014roku a tu tyle pracy -myślałam leżąc jeszcze w łóżku..Trzeba przygotować dobra kolacje bo to przecież Sylwester :)
Marcelek obudził się później niż zwykle stał w łóżeczku i wołał "Mama Mama",podeszłam aby go wyciągnąć a tu niespodzianka On cały mokry i pościel pływa:)no nie mało roboty jeszcze pranie!ale byłam zła ale co zrobić jak dziecko dużo pije w nocy to takie są efekty,ale STOP moja mama zawsze powtarzała,że się nie pierze w Sylwestra bo to wróży niedostatek.Jak to zrobić gdy w domu ma się małe dziecko?Przecież jesteśmy nie raz do tego zmuszeni,i moją pierwszą rzeczą jaką zrobiłam tego dnia to włączyłam pranie,bo przecież nie miałam innego wyjścia :)
Przypomniało mi się również,że podobno tego dnia nie sprząta się mieszkania bo wymiata się szczęście.Wyobrażacie sobie coś takiego ?Bo ja osobiście NIE!W kuchni demolka bo przecież będziemy długo siedzieć dzisiejszego wieczoru to trzeba coś przygotować no i jak tu później nie posprzątać jak podłoga się po prostu klei?!A swoją drogą jedna rzecz mi się udała napełniłam lodówkę rożnymi przysmakami a przez to niby rodzina ma nie zaznać biedy!:)
Jest tych przesądów chyba cała lista,przypomniał mi się jeszcze jeden,który pamiętam jeszcze ze szkoły podstawowej.Pisaliśmy wszystkie złe wspomnienia mijającego roku na czerwonych kartkach a potem je paliliśmy aby zapomnieć o wszystkich przykrościach.
Chodziłam cały dzień,robiłam swoje i myślałam,jak by tak człowiek wierzył w te wszystkie przesądy to nie mógł by nic robić a w końcu od tego wszystkiego by ogłupiał....Bo jak mieli byśmy spędzić miło Sylwestrowy wieczór jak na około leżały by po rozrzucane zabawki,w kuchni stos nie umytych naczyń nie wspominając o brudnych podłogach przecież tak się po prostu NIE DA!

Przygotowałam wszystko,bo mieliśmy siedzieć w domu ale na ostanią chwilę jednak wyszło,że pojechaliśmy do dziadków,zabrałam ze sobą niektóre potrawy i z dobrym humorem usiedliśmy
 do kolacji.Marcel dotrzymywał nam towarzystwa aż prawie do godz.23.00 a potem padł...
                                                              


W miłej atmosferze doczekaliśmy północy,otworzyliśmy szampana i znowu przyszedł mi do głowy pewien przesąd ale już nie miałam ochoty nawet się w to zagłębiać,bo przecież to tylko "jakieś głupoty". Za oknem już wyły syreny a więc mamy Nowy Rok,dziadek wystrzelił kilka fajerwerków
 i wróciliśmy do domu.Gdy powoli zbieraliśmy się do spania to nasz Marcel zrobił sobie przerwę
 w śnie i o godz.2.15 zajadał się bananem:) a co przecież dlaczego on miał spać jak dorośli dobrze się bawili musiał sprawdzić co się dzieje !haha.

A wracają do tych przesądów sylwestrowych co Wy o tym myślicie?Czy w tych czasach,ktoś jeszcze zwraca na to uwagę?Czy to tylko wymysł naszych babć bądź mam?Jestem bardzo tego ciekawa!



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Marcelkowa © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka