Wielkanoc i jej zwyczaje.

Do Świąt Wielkanocnych zostało tylko 5 dni,u nas przygotowania trwają pełną parą,gdyż jest to najważniejsze i najstarsze święto odchodzone na pamiętkę Zmartwychwstana Jezusa.Wielki Tydzień zaczęliśmy w niedziele zanąsząc do kościoła palemki,które ksiądz poświęcił a potem włożyliśmy do wazona,chociaz można też za obraz(tak mówi moja babcia)mają one chronić dom przed nieszczęściem.

Dziś waz z Marcelkiem zrobilismy parę dekoracji,ustroilismy jajeczkami kolorowe gałązki.Włozylismy do koszyczka kurke a obok niej kica zajączek.Potem dokończylismy sprzątanie,tak aby nasz mały domek lśnił czystością bo podobno porzadki świąteczne też maja symboliczne znaczenie-wymiatamy z domu zimę a wraz z nią wszelkie choroby.Choć za oknem pada naprzemian deszcz i śnieg to może chociaż w naszych sercach z okazji świąt zagości wiosna. :)


W kościele katolickim w Wielki Czwartek odbywa się jedna msza święta wieczorna która rozpozyna Triduum Paschalne i kończy okres Wielkiego postu.Tego dnia ostatni raz podczas spiewu Chwała na wysokości biją wszystkie dzwony w świątyni a potem milkną.U nas w kosciele ksiądz obmywa nogi 12 mężczyzną na znak pokory.Po zakończonej liturgii zdejmuje sie wszystko z ołtarza co ma symbolizować,że Chrustus został opuszczony przez bliskich.
W Wielki piątek nie sprawuje się liturgii,jest to dzień skupienia i powagi w którym zachowujemy post ścisły.Tego dna u nas organizowana jest Droga Krzyżowa ulicami naszej miejscowości.

Wielka Sobota jest dniem oczekiwania na Zmartwychwstanie.Jak co roku tego dnia udajemy sie do kościoła poświecić koszyczek z jedzeniem i wiem,że jego zawartość różni się w zależnści od regionu.W naszym koszyczku nie może zabraknąć chleba i baranka-symbolu Zmartwychwstałego Chrystusa,szynki-znak kończący post..Jak również masła które oznacza dobrobyt i jajek które są symbolem narodzenia.
Do naszego koszyczka na pewno w tym roku włożymy pisanki,które wykonamy po raz pierwszy z Marcelem.Pieknie je ozdobimy na znak odradzającego się życia.Nie może zabraknąć czerwonej pisanki która podobno ma moc magiczną i odpędza złe uroki, jest symbolem miłości i szczęścia :)

Wielką Niedziele rozpoczniemy uroczystą mszą świętą-rezulekcją.Choć u nas co roku odbywa się ona już w sobotę o godz.21.00 wraz zcłymi obrzędami Wielkiej Soboty.Jest to długa liturgia ale bardzo piękna a rozpoczyna ją ognisko w którym palone są ciernie Chrystusa.
Po rezulekcji zasiadamy do uroczystego śniadania,które rozpoczyna składanie życzeń i dzielenie się poświęconym jajkiem.
A potem wraz z Marcelkiem bedziemy szukać w gniazdku słodyczy które zostawił dla nas zajączek:)

W drugi dzień świąt tzw. Lany Poniedziałek oblewamy wszystko i wszyskich wodą  budząc przyrodę do życia.Zmoczonne tego dnia panny mają większe szanse na zamążpójście.I lepiej się nie obrażać gdyż wtedy możemy jeszcze długo szukać męża :)Na szczęście mi to juz nie grozi :)

Więc moi drodzy bierzmy się za malowanie jaj,bo święta tuż tuż...
Pierwsze święta Wielkanocne Marcela,już nie mogę się doczekać :)

Życzymy wszystkim Zdrowych,Radosnych Świąt niech wiosna zagości w Waszych sercach!!!
Czytaj dalej...

Historia naszej znajomości

Dokładnie 11 lat temu 14 marca,w dniu urodzin mojego brata próg naszego domu przekroczyła pewna maleńka istotka,zupełnie obca miesięczna wtedy Julka wraz ze swoimi rodzicami. Teraz już moja duża pannica, moja bo zostałam jej matka chrzestna..I można powiedzieć staliśmy się rodziną :)
A wszystko zaczęło się tak:
On pracował przy budowie dyskoteki a wieczory spędzał w mało uczęszczanej wtedy kawiarni gdzie pracowała moja mama.Przychodził dzień w dzień i ze spuszczoną głową popijał gorącą herbatę.Siedział przygnębiony i wiecznie zamyślony,mało mówił..Aż pewnego wieczora zapytał moją mamę czy nie wie przypadkiem gdzie by mógł wynająć pokój,bo ma dość i chciał by ściągnąć do siebie swoją kobietę i córkę.Moja mama długo nie myśląc bez zastanowienia powiedziała,że może mu wynająć i pierwszy raz zobaczyła na jego twarzy uśmiech.Zależało mu bardzo bo już następnego dnia,pamiętam jak dziś,że był to czwartek przyjechał zobaczyć pokój i nie miał wątpliwości,że już w niedziele będą wszyscy razem :)
Mój brat na początku nie bardzo był zadowolony bo musiał opuścić swój pokój,ale gdy nadeszła niedziela cały dzień wyczekiwaliśmy naszych lokatorów,nie mogliśmy się doczekać a to przecież zupełnie obcy ludzi.Późno wieczorem nadjechał wyczekiwany biały bus a z niego wysiadły dwie dorosłe osoby i jedna maleńka istotka.On już nas widział więc trochę pewniej z nami rozmawiał,Ona przestraszona usiadła na fotelu z dzieckiem na ręku nie mówiła nic.A maleństwo ssało cycusia i przysypiało.Od pierwszej chwili zakochałam się w tej małej :)Ona miała buzię opuchniętą,bo jak się okazało dentysta usunął jej zęba i strasznie bolało dlatego nie za bardzo mogła mówić.Było późno więc szybko ponosiliśmy ich torby do pokoju i poszliśmy spać,choć nie wiem czy tej nocy w ogóle ktoś zmrużył oczy..

Następnego dnia, nie mogłam się doczekać aż zobaczę tą kruszynkę ale nikt nie schodził z góry nawet do kuchni.On już wcześnie rano pojechał do pracy a Ona przestraszona zeszła dopiero w porę obiadu zrobić sobie zupkę chińską..Nie mogliśmy na to patrzeć,jak matka karmiąca dziecko piersią może jeść takie rzeczy?Z czego to maleństwo ma czerpać siłę?Tak być nie mogło wraz z mama zanieśliśmy jej porządny obiad i tak z dnia na dzień nasze relację zaczęły się polepszać.Wyczekiwałam tylko powrotu do domu ze szkoły aby móc iść chociaż posiedzieć przy Juleńce.
Nie zapomnę też pierwszego spaceru,oczywiście to ja z nią wyszłam ale i tak nie obyło się beż gadania ludzi,jak to na małej wiosce ale potem wszyscy zaakceptowali nową sytuację i nowych uczynnych sąsiadów.Bo na prawdę o co tylko się poprosiło On wszędzie był,wszystko potrafił zrobić,normalnie chłopak do rany przyłóż.Ona też zajmowała się domem jak swoim,robiła wszystko aż w końcu wyszło na to,że wynajmowali pokój tylko za pomoc na gospodarce.

To,że nie byli małżeństwem też wiedzieliśmy bo przecież nie mieli nawet domu,własnego kąta w którym mogli by stworzyć rodzinę.Nie przeszkadzało nam to w załatwieniu chrztu dla Julki.
Pewnego dnia gdy On wrócił z pracy za nim wjechał nie znany nam samochód,okazało się że to jego rodzice,przyjechali poznać wnuczkę.Choć nie obyło się bez krzyków,jakoś te relacje między nimi powoli się układały i wraz ze mną Julkę na chrzcie trzymał jego szwagier.Oczywiście cała uroczystość odbyła się u nas.
Czas bardzo szybko leciał bardzo się do siebie przyzwyczailiśmy,Julka była moim oczkiem w głowie ale w końcu nadszedł dzień w którym postanowili wyprowadzić się do jego rodziców i zacząć układać sobie życie.
Płakaliśmy wszyscy okropnie gdy się pakowali,bo przecież przeżyliśmy ze sobą dużo pięknych chwil.Wiedziałam,że będę nas odwiedzać,że nie raz pewnie ja tez tam pojadę ale łzy same cisnęły się do oczu.
Julka z Maciejem
Pojechali...i zostały tylko telefony,przez długi czas się nie widzieliśmy Oni remontowali sobie mieszkanie i tylko to się dla nich liczyło.A my czekaliśmy cierpliwie,lecz gdy już poszli na swoje pierwszy weekend spędziłam u nich.Potem Oni przyjeżdżali do nas,każde święta czekaliśmy za naszym szkrabem.A ja co drugi weekend po szkole siadałam w autobus i nic więcej się dla mnie nie liczyło.Julka trochę podrosła i oboje chcieli pójść do pracy,przecież musieli z czegoś spłacać mieszkanie,a wić oczywiście musieliśmy pomóc.Maleńka tygodnie spędzała z nami a weekendy z rodzicami,jeden weekend byli u nas a następny to ja wsiadałam z nią w autobus i zabierała małą do nich.
Po pewnym czasie wzięli ślub,uroczystość zrobili skromną u siebie,jakoś się im układa,myślałam wtedy..
Pomyliłam się,wtedy się zaczęło,nie spodziewałam się,że On ten pracowity ten dobry człowiek okaże się takim tyranem.Nigdy bym nie pomyślała,że będę ubierać dziecko w nocy i uciekać bo On potrafił nawet wystawić drzwi i nimi rzucać...
Wtedy dopiero jak miarka się przebrała i gdy już przy mnie pokazywał co potrafi to Ona zaczęła mówić co się dzieje,jaki koszmar Ona przechodzi.A gdy szła po pomoc do jego rodziców mieszkających za ścianą to jego matka twierdziła,że Ona też tak miała i musi to przeżyć.
Długo w tym trwała bała się go zostawić,bo jak nie bił to przecież był dobrym człowiekiem...Gadałyśmy po nocach,szukałyśmy wyjścia z tej sytuacji,było tylko jedno i w końcu go zostawiła,zwyczajnie uciekła ...Oczywiście wróciła do nas bo przecież nie miała rodziny to dokąd miała pójść,Julka miała wtedy 5 lat moi rodzice dla niej byli najlepszymi dziadkami a ja ukochaną ciocią..
Od tego dnia zatruwał nam życie,nie dawał spokoju.Przyjeżdżał,krzyczał-byliśmy najgorsi.Nie raz była u nas policja,nie raz płakaliśmy.A najgorzej przechodziło to Julia,nie wiedzieliśmy jak tłumaczyć to wszystko dziecku..
Sprawa rozwodowa ciągła się dwa lata,składaliśmy setki zeznań przeciwko niemu,bo niestety byłam świadkiem nie jednej sytuacji.Cała czas baliśmy się co jeszcze wymyśli,bo przecież do głowy przychodziły mu coraz to lepsze pomysły.Jak nie porwanie Julii to próbował się powiesić prawie na naszych oczach.To człowiek chory...ciągle walczył a my żyliśmy w strachu..

W końcu dostali rozwód,oczywiście z jego winy,trochę odpuścił po otrzymaniu wyroku.Ona próbowała sobie na nowo ułożyć życie,nowa szkoła dla Julii nowe miejsce,nowe możliwości.Cichy kochający facet,całkiem inny.Mieszkali nie daleko ,znowu się częściej widywaliśmy,myślałam,że jest szczęśliwa,bo była tak mówi.Byli ze sobą dwa lata lecz nie wyszło,rozstali się ale tym razem na innych warunkach po prostu cicho,spokojnie.
Całkiem nie dawno znowu ją przeprowadzałam ale przecież jak można nie pomóc własnej "siostrze"
Teraz mieszkamy od siebie 7 km,bardzo często z Marcelkiem odwiedzamy nasze kochane kobiety.Dziadki oczywiście też,bo choć Julia już wszystko wie moi rodzice chyba już zawsze będą jej "prawdziwymi "dziadkami. :)

Mam nadzieję,że teraz los będzie dla nich bardziej łaskawszy,bo przecież już dosyć przeszły w życiu.
Czytaj dalej...

Świetne paputki dla każdego maluszka.

Jak wiadomo od dawien dawna chodzenie na boso jest najzdrowsze dla naszego organizmu a przede wszystkim dla organizmu maluszka który właśnie zaczyna naukę chodzenia. Najchętniej puścili byśmy naszego malca w samych skarpetkach ale to przecież zimno w nóżki...
Mam dla Was super rozwiązanie jakim są przecudowne kapcie które właśnie mamy okazję testować w domu od firmy paputki.pl. W nich nóżka dziecka ani się nie spoci ani nie zmarznie,ponieważ zbudowane są tak aby umożliwić swobodny przepływ powietrza i tym samym dać dziecku jak największy komfort noszenia.





Butki te są bardzo miękkie i wygodne a przede wszystkim posiadają zamszową podeszwę co sprawia,że są antypoślizgowe i dają pewność bezpieczeństwa nawet najbardziej chwiejnym nóżką zaczynającym właśnie stawiać pierwsze kroki.


Dzięki elastycznemu zapięciu jakim są gumki same dopasowują się do stopy i nie spadają z niej.Nawet gdy są troszkę większe nie sprawiają problemu z dopasowaniem się do stópki dziecka.U nas skończył się wieczny problem z zakładaniem bamboszków z metalowym zapięciem które często uwierały i krępowały każdy ruch.Teraz gdy tylko rano pada zdanie "chodź ubierzemy paputki "Marcelek sam siada na podłogę i próbuje założyć a,że gumka się świetnie rozciąga z mała pomocą mamy zawsze się udaje.



Te świetne kapcie dostał też mój bratanek i najchętniej wcale by ich nie zdejmował z nóżek tak mu przypadły do gustu te wspaniałe paputki-jedyne jakie w ogóle chce nosić,bo można samemu zakładać i mają ulubioną owieczkę :)





Jeśli chodzi o ich pielęgnację to wystarczy gdy przetrzemy je suchą lub lekko wilgotną szmatką,gdyż są wykonane z naturalnej skóry i nic więcej im nie potrzeba.

Producent posiada całą masę rozmiarów z różnymi motywami,można powiedzieć,że każdy znajdzie coś dla swojego maluszka.Dopasowane do każdej nóżki dadzą dziecku komfort i wygodę chodzenia.

Z racji tego,że mój szkrab ma okazję je nosić dzięki uprzejmości firmy paputki.pl możemy powiedzieć,że są one nie zastąpione i godne polecenia !!


Co myślicie?Macie też takie super kapcie?


Czytaj dalej...

Mąki ekologiczne

Wiem,wiem nie było nas ale wiecie co wyjechałam trochę z domu i na prawdę tego było mi potrzeba a przy okazji robiłam to co na prawdę lubię.,,

W czwartek wieczorem,po telefonie naszej suuuper cioci,że  chłopcy wyjechali i będziemy mogli coś zrobić z twórczym zapałem spakowałam torbę i wraz z Marcelem udaliśmy się do cioci,a tam jak wiadomo nowe zabawki to dziecka tak jak by wcale nie było..

Wykorzystując ten czas mogłyśmy się zająć- GOTOWANIEM !!!Oczywiście wszystko fit a mi to bardzo pasowało bo od pewnego czasu staram się zrzucić parę kilo.
Już pierwszego wieczora wzięłyśmy się za pieczenie chlebka,żebyśmy miały co zjeść na śniadanko a to wszystko z ekologicznych mąk od FIRMY EKO PIOTR HILLAR

Mąka pszenna razowa -nadaje się na zdrowe wypieki wyśmienitych bułek,chlebów jak również do robienia pysznych domowych makaronów.
Wypróbowany przepis na domowy chleb pszenno razowy znajdziecie TUTAJ.





Mąka żytnia razowa - nadaje się do robienia zakwasu potrzebnego do wypieku pysznego razowego chleba,jak również do robienia żuru,możemy jej użyć również do różnego rodzaju ciasteczek jak i makaronów.


Mąka orkiszowa również nadaje się do wypieku bułeczek,czy chlebów.Mąka ta może zastąpić nam mąkę pszenna,wykorzystywana jest do bardzo wielu różnych dietetycznych dań.Jest bardzo lekka i nie wyczuwalna.

Przepis na bułeczki i parę innych pomysłów z tą mąka znajdziecie TUTAJ



Po wypróbowaniu tych mąki wiem,że staną się one podstawą w moim menu i zamiast mąki pszennej postaram się w każdym przepisie wymienić ją na taką ekologiczną zdrową mąkę.

Mąki te ciężko jest dostać,ale teraz już wiecie gdzie je można kupić.
Przepisów na zdrowe dania z wykorzystaniem tych mąk też jest coraz więcej,więc na prawdę są godne polecenia.!!








Czytaj dalej...
Marcelkowa © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka