Duma i wzruszenie...

Pękam z dumy,wiecie ?!O tym,ze mój brat jest we wojsku już za pewie wiecie jeśli obserwujecie mój fp czy instagram,to również wiecie,że dostaliśmy zaproszenie na przysięgę a więc odmówić nie mogliśmy.
W piątek o 4 rano zapakowalśmy się w samochody i ruszyliśmy w drogę.Wcale mi nie sraszne było to,że trzeba było wcześnie wstać czy przenieś śpiącego Marcela do samochodu.W głowie miałam tylko myśli jak to w ogóle wygląda bo nie uczetniczyłam jeszcze nigdy na takiej uroczystości.

Droga do pokonania była długa,ale wcale nie sprawiało nam to problemu oczywiście jedyne co przeszkdzało to remonty na drogach które strasznie spowalniały ruch.Jechaliśmy na dwa samochody,my z dziadkami a reszta ekipt w busie,bo oczywiście nie mogło zabraknąć reszty mojego rodzeństwa i  kolegów marynarza Mariusza :)Dojechaliśmy do Rozewia po 4 godzinach,mieliśmy jeszcze trochę czasu więc nikt nie pogardził ciepłą kawą i kotletem.Potem dojechała do nas resta rodziny więc i okazja do spotkania była dobra :) 
Przed naszymi oczami pojawił się napis MARYNARKA WOJENNA RP i już łzy cisnęły się do oczu.




Punktualne o godzinie 10.00 na plac weszła kompania reprezentacyjna z Wejherowa a tuż za nimi ponad setka marynarzy,elewów 43 Batalionu Saperów w Rozewiu a w nich mój brat.Szli,tupali nogami i śpiewali,nawet nie wyobrażacie sobie jak to pięknie wyglądało.Łzy same leciały po policzku nie mogłam się powstrzymać,serce waliło jak oszalałe.Duma rozpierała nas wszystkich widząc wśród tych wszystkich twarzy jedną "taką naszą"



Wysłuchaliśmy uroczystego przywitania gości i jedno co mi się badzo podobało nie było żadnego przeciągania i nudzenia czego się obawiałam.Wszystko poszło bardzo sprawnie po przywitaniu nastąpiło wciągnięcie flagi na maszt i elewi stanęli do przysiegi.Wszyscy równiutko stanęli tuż przed nami ściągneli berety i donośnym głosem wypowiedzieli słowa przysięgi : TUTAJ



"Ja, żołnierz Wojska Polskiego
przysięgam
służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej,

bronić jej niepodległości i granic.
Stać na straży Konstytucji,
strzec honoru żołnierza polskiego,
sztandaru wojskowego bronić.
Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie,
krwi własnej ani życia nie szczędzić.

Tak mi dopomóż Bóg."

                         (Wypowiedzenie ostatniego zdania roty nie jest obowiązkowe.)





Nigdy nie spodziewałam się,że kiedyś będe w takim miejscu i to u najmłodszego z braci,który zawsze był "malutki " któremu zawsze we wszystkim pomagaliśmy.Nie zapomnę jak mama płakała gdy zaszła w ciąże,że po tylu latach będzie wracać do pieluch a teraz płacze bo jej synuś poszedł do wojska i wybył z domu.My już mamy swoje życie,swoje rodziny i domy.On jedyny został z rodzicami a teraz....teraz otwierają mu się drzwi na świat  i mam nadzieje,że się nie podda!
Chyba jescze nigdy nie wylałam tylu łez,ale na szczęscie nie byłam sama bo mama płakała jeszcze bardziej.Mnie rozpierała duma a gdzie tu dopiero ją!Nikt nie żałował,że przebyliśmy tak długą drogę na tak naprawdę godzinę uroczystosci bo było warto!
Wiem,że nie jest mu tam lekko wszystko musi być perfekcyjnie zrobione bo jak nie to może poprawiać nawet tysiąc razy ale mam nadzieje,że da rade.Trzymam mocno kciuki!Wierze,że przetrwa ten najgorszy czas i razem za trzy miesiące będziemy świętować :)
Na koniec zaśpiewali  My Pierwsza Brygada...





Uroczysty akt przyrzeczenia składanego według określonej roty na sztandar, banderę lub działo, po ukończeniu przez żołnierzy szkolenia unitarnego. Przysięga jest najwyższym zobowiązaniem żołnierza wobec państwa i narodu.

Obecnie w Polsce żołnierze składają ją w okresie do trzech tygodni od rozpoczęcia przeszkolenia wojskowego.


Czytaj dalej...

Ja też tam byłam! Agro Show Bednary 2015

Na targi Agro Show Bednary jeździmy z mężem co roku.Zabierał mnie tam rok w rok przez 7 lat i powiem Wam szczerze nudziłam się tam nieziemsko bo przecież co jest fajnego w oglądaniu maszyn rolniczych i to jeszcze na tylu hektarach?!To nie dla kobiet-zawsze tak myślałam.Przecież to ponad 145m kw.powierzchni wystawniczej.Wystawcy przygotowują swoje stoiska bardzo dokładnie,wszystko jest dopięte na ostatni guzik. AGRO SHOW to nie tylko prezentacja maszyn rolniczych ale również wystawa dzięki której swoją ofertę mogą pokazać producenci nawozów,nasion,środków ochrony roślin oraz innych branż związanych z rolnictwem.
Organizatorem tej wystawy jest:

Polska Izba Gospodarcza Maszyn i Urządzeń Rolniczych od 1999 roku.

WYSTAWA W LICZBACH

›› zorganizowana po raz pierwszy w 1999 roku
›› 4 dni Wystawy
›› Ponad 800 wystawców
›› Prawie 100 wystawców z zagranicy
›› Blisko 150 tysięcy zwiedzających
›› 150 tys. m2 powierzchni wystawienniczej
›› Prawie 120 ha powierzchni Wystawowej










Nigdy nie chciało mi się chodzić bez sensu i tego oglądać ale przecież nie mogłam zrobić przykrości mojemu mężowi bo przecież rolnictwo to jego pasja.A nasze gospodarswo jest zbyt małe żeby mógł sobie pozwolić na kupno nowych maszyn,więc chociaż może nacieszyć oko :) Czasem jak mu się coś spodoba tak długo kombinuje aż sam sobie to wykona- tak taki majsterkowicz.Sam sobie wszystko naprawia i zna się na tych wszystkich maszynach jak mało kto.
W tym roku jakoś tak chętniej pojechaliśmy na wystawę,pewnie dlatego,że jest Marcel już przejął pasję ojca i oprócz tego,że gada jak najęty to potrafi już rozpoznać traktory marki CLASS,NEW HOLLAND czy ZETOR nie wiem jak On to robi ale wychodzi szkoła ojca.Kurcze przecież On dopiero za miesiąc kończy dwa lata a już z niego taki mądraliński..Nie mogłam sobie odpuścić jego reakcji jak zobaczy tyle tego wszystkiego w jednym miejscu.Nie myliłam się młody nie wiedział na co ma patrzeć biegał od maszyny do maszyny z zachwytem.Wsiadał z tatą na traktory a uśmiech nie schodził z ust.Nawet baloniki których zebrał aż osiem nie zrobiły na nim wrażenie.

To podobno marzenie mojego męża



Podczas oglądania wystawy natknęliśmy się na bardzo wspaniałe miejsce i tu musze pogratulować organizatorom STREFA JUNIORA to był strzał w dziesiątke tegorocznych targów.Młody wybawił się za wszystkie czasy.Nie mogłam sie na niego napatrzeć jak i na wszystke dzieci biegające wkoło.Ich pomalowane,uśmiechnięte twarze mówiły wszystko! Dookoła chodziły panie poprzepierane w stroje postaci z bajek i rozdawały poskręcane balaniki. Nie mogliśmy go z tamtąd wyciągnąć,a nawet powiem szczerze nie miałam ochoty go zabierać tak się świetnie bawił :) Ale przecież czekali na nas kolejni wystawcy i następne atrakcje.Nawet tym razem nie narzekałam na to,że bolą mnie nogi,uśmiech mojego dziecka wynagradzał mi wszystko.


Takie zabawki to luksus





Pierwszy raz spędziliśmy na wystawie tyle czasu,ale też pierwszy raz widziałam,że moje chłopaki są w swoim żywiole i nie mogłam przecież im tego zabierać.Nie czuliśmy zmęczenia mogliśmy chodzić i oglądać bez końca,prawie każdy wystawca przygotował jakąś atrakcje więc byliśmy ciekawi czym zaskoczą nas następni.Firma KUBOTA zaskoczyła występem zespołu Exaited i świetnym prowadzącym jakim był Krzysztof Ibisz :)


 Pośpiewaliśmy,pośmialiśmy się i nadszedł czas powrotu do domu.Oczywiśćie nie obyło się,żeby nie kupić do kolekcji młodemu traktorka siku a że mieli swoje stoisko i atarakcyjną cene to dostał aż dwa i wszyscy zadowoleni wróciliśmy do domu.
Wiecie,że po powrocie policzyłam Marcela traktory i ma ich już pnad 20...tak tak aż tyle ale te małe siku uwielbia najbardziej!!

A teraz obejrzyjcie reszte zdjęć może ktoś siebie poszuka:) Dajcie znać !



















Czytaj dalej...

Lato!!Lubię czy nie lubię?

No tak lato się skończyło ...szkoda,już nie usiąde na huśtawce i nie będe delektować się ciszą i słuchać śpiewu ptaków czy oglądać gwiazd do późnej nocy.Nie będzie już pachnieć kiełbasa z grilla...
A najbardziej żałuje tego,że już nie odwiedzimy z Młodym jeziorka,nie spędzimy cudnych chwil na plaży pośród gwaru bawiących w około się dzieci i tylu opalonych śmiejących się od ucha do ucha ludzi.Już nie popływamy w tym roku naszym ulubionym pontonikiem.
Lubię lato po prostu za wszystko i już żałuje,że się skończyło znowu trzeba przeprosić starą bluzę bo bez niej już nie wyjdziemy jakieś buty bo w laczkach to już za zimno...aj nie lubię !!Nie lubię się ubierać a jeszcze teraz to taka pogoda,że nie wiadomo jak się ubrać bo raz ciepło raz zimno.Po prostu szkoda gadać...
Ja lato to tuskawki :)

Upały nam nie straszne :)
Jak jest lato to oczywiście są żniwa-i to JEDYNA rzecz której nie lubię ale to nie dlatego,że jest dużo pracy bo lubię mieć co robić ale dlatego,że mam okropną alergię.Nie wiem skąd się wzięła i co to w ogóle jest bo objawia się tak strasznie nietypowo,żadnego kataru czy łzawienia tylko okropny świąd skóry.
Zaczęło się kilka lat temu jak tylko zboża juz dojrzewają to moje noce są nie przespane,cała noc tak strasznie swędzi mnie skóra całego ciała,że nie mogę się powstrzymać

Oczywiście z bezsilności poszłam znowu do lekarza a ten zapisał mi zastrzyki dwa dostałam od razu a kolejne cztery miała mi podać pielęgniarka.Wróciłam do domu załatwiałam sobie pelęgniarkę i nadeszła kolejna noc....jak zwykle nie przespana ale tym razem nie z powodu świądu bo ten minął jak ręką odjął ale z powodu nadmiernie oddawanego moczu.Dosłownie co pół godziny musiałam wstać bo okropnie cisnęło mi na pęcherz dosłownie gorzej jak w ciąży.Następnego dnia od pielęgniarki dowiedziałam się,że te zastrzyki a jeszcze podwójna dawka mogła mieć taki skutek uboczny.

Minęło jak ręką odjął znowu mogłam się cieszyć latem bez żadnych dolegliwości.Niestety nie na długo...minęły niecałe 3 tygodnie i znowu się zaczęło,ta sama śpiewka...znowu lekarz znowu te same zastrzyki DEXAVEN-znacie? Teraz już nie odeszłam bez rozmowy.Dopiero na drugiej wizycie lekarz poinformował mnie,że te zastrzyki to nic dobrego.Są bardzo silne i mają okropne skutki uboczne.Nie dość,że nie należe do osób szczupłych jak osy to jeszcze zastrzyki-sterydy,przeraziłam się!!Wykupiłam je bez przekonania ale przecież nie miałam innego wyjścia ile nocy można nie spać i tak się męczyć.Dostałam znowu dawkę na 5 dnia,ulżyło ale obiecałam sobie,że to ostatni raz.Zastanawiam się jak to będzie za rok,już się boje...

Czas chyba na wizytę u alergologa i leczenia,co myślicie?Może macie jakiś pomysł od czego to może być?
A może ktoś mi powie czy jak pójde teraz gdy dolegliwości ustały to alergolog mi pomoże?
Czytaj dalej...

Nocne lęki-jak sobie radzimy.

Walczymy z tym problemem od jakiegoś czasu.Tak tak nocne lęki czy koszmary senne wystepują również u tak małego dziecka.
Bałam się każdej nadchodzącej nocy,w głowie krążyły tylko myśli jak dziś będzie...Czy może trochę pośpimy czy Młody znowu da nam "popis".
Przynajmniej trzy razy w tygodniu po jakiś dwóch godzinach spokojnego snu jak już rodzice kładli się spać wtedy nie wiadomo skąd pojawiał się krzyk,przeraźliwy krzyk i straszne rzucanie po całym łóżeczku a czasem wychodził z niego i kład się na podłogę i za żadne zmiłuj nie moglismy do niego podejść.Nie moglismy zrobić nic,jak tylko chcieliśmy wziąć go na ręce działo się jeszcze gorzej,kopał krzyczał  nie wiadomo co jeszcze.Pierwsze co przyszło mi na myśl to,to żeby włożyć mu do łóżeczka koce żeby nie zrobił sobie krzywdy.Stałam nad łóżeczkiem dobre pół godziny i ciagle tylko  powtarzałam "Cichutko kochanie,wszystko dobrze" "Mamusia jest przy Tobie" Po jakimś czasie wszystko ustawało i młody zapadał znowu w spokojny sen.Czasem gdy podnosił się z podłogi lądował w naszym łóżku ale to na prawdę nie jest dobry pomysł...
Nie miałam pojęcia co to w ogóle jest,byłam bezsilna przepłakałam nie jedną noc bo jak się czuć gdy dziecko płaczę a Ty nie mozesz zrobić nic?Każdy nasz ruch wprawiał małego w jeszcze wiekszy atak paniki.

Ostatnio śpi z nim cały zwierzyniec


JAK SOBIE RADZIMY

Teraz wiem,że nie można nic na siłe w żadnym wypadku nie możemy budzić malca na siłę jak i obejmować.Przede wszystkim musimy zapewnic mu bezpieczeństwo,zadbać o to żeby nie zrobił sobie krzywdy.Na Marcela dobrze wpływał mój głos,gdy mówiłam łagodnie i spokojnie to atak zazwyczaj szybko mijał.
Gdy tylko pojawiły się u nas te lęki postanowiliśmy,że trzeba zmienić nawyki wieczorne i to też ma bardzo duże znaczenie.Żadnej telewizji,wygłupów...Spokojna zabawa,czy czytanie bajek to jest to o czym powinniśmy pamiętać,każde dziecko przed snem powinno się wyciszyć.Im bardziej młody miał intensywniejszy dzień tym noc była jeszcze gorsza.Staraliśmy się aby po godzinie 17.00 już nie organizować mu żadnych wrażeń.Każdego dnia kładłam małego chociaż na krótką drzemkę,konrolowałam jego godziny snu aby uniknąć przemęczenia.Wtedy mogliśmy liczyć na to że noc będzie spokojna.
Przez jakis czas zostawialismy w kontakcie włączoną mała lampeczkę i to też jest jakis sposób na to aby dziecko czuło się bezpiecznie bo po otwarciu oczu będzie widziało,że jest u siebie.
Te wszystkie zabiegi były oczywiście tylko wsparciem,musimy pozwolic dziecku aby sam powalczył ze swoim lękiem ale to wszystko oczywiście jest kwestią czasu.

Okazanie wsparcia jest nie bardzo ważne możemy przytulić malca,pośpiewać kołysanki lecz propozycja spania w jednym łóżku nie jest dobrym rozwiązaniem.Zróbmy dziecku kubek ciepłego mleka i namówmy do powrotu do swojego łóżeczka.Rozmowa o czym co dziecko lubi,o czymś dla niego przyjemnym może się okazać kluczem do sukcesu.

Coraz częściej przesypiamy całe noce a jak czasem zdaża się atak wiemy już jak postępować i nigdy nie zarzucamy młodemu,że przez niego się nie wyspaliśmy bo to jak wygłada jego dzień w dużej mierze zależy przecież od nas.
Czy Wy też mieliście taki problem?Jak sobie radziliście ?

Czytaj dalej...
Marcelkowa © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka